"Ludzie mówią, że powinienem być urzędnikiem. Piję dużo kawy i mam wszystko w dupie."
Zanim poszedłem do urzędu myślałem, i to całkiem poważnie, że to normalne miejsce pracy jak każde inne. Że rano pójdę do pracy i po 8 godzinach wrócę z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Zmęczony, ale zadowolony- ze swojego dzieła, z wkładu w rozwój lokalnej społeczności no i z pensji. Moje wyobrażenie nie mogło być chyba bardziej mylne...
Oto zapiski z mojej pracy, spojrzenie “od wewnątrz” na pracę w jednym z polskich urzędów. Przy okazji zastrzegam sobie prawo do podkolorowania moich historii, ale o nie więcej niż 10%. ;)

wtorek, 19 lipca 2011

Dzień trzydziesty- O_O

Wiele dziwnych rzeczy dzieje się w urzędzie. To, że muszę samodzielnie przetransportować kilka kartonów z papierem toaletowym parę pięter wzwyż mnie w ogóle nie dziwi. Ale dzisiejszy telefon powalił mnie na kolana.

Burza zbiera się nad moim miastem już od rana. Porno i duszno, jak to się zwykło mówić, klima daje z siebie wszystko. Dopinamy wszystkie sprawy dla kontroli, ogółem jak zwykle leniwa i gorąca atmosfera (na tyle, że część urzędniczek chodzi bez, a reszta z maksymalnie prześwitującymi stanikami). Drugie śniadanko, soczek, rozmowy gdzie kto pojedzie na urlop (i dlaczego ja urlop spędzę z papierową czapeczką na głowie)- prawie sielanka. Gdy nagle dzwoni telefon, a jako że jestem najbliżej to podnoszę słuchawkę.

-Halo, to ja.

-Proszę pana, ja jestem mieszkanką miasta i chciałabym się dowiedzieć, czy Szef wszystkich Szefów wie, że brakuje pieniędzy na biedne dzieci?

Noż cholera, jest Szefem od lat, z pewnością wie.

-Wydaję mi się, że tak proszę pani.

-No właśnie, no właśnie, a ja czytałam w internecie, że chcecie kupić to coś za 200.000!

To coś, czyli 3 ogromne rzeźby wraz z prawami do ich wizerunku, modelem i wykonaniem w promocyjnej cenie- jeśli my tego nie weźmiemy to za 10x więcej chętnie kupi je jeden z klubów amerykańskiej NBA. O ich wyglądzie powiem krótko- zapierają dech w piersiach.

-Tak proszę pani, też o tym słyszałem.

-No właśnie! Co to ma znaczyć? Czy pan wie, że nie ma pieniędzy na biedne dzieci, a są pieniądze na coś takiego? Ja się pytam! Ja żądam wyliczeń pokazujących na co nas stać! To jakieś kumoterstwo!

Noż kurwa, czy ja jestem informacją turystyczną?

-Proszę pani, przykro mi ale ja nic nie poradzę pani...

-Jak to pań nic nie poradzi! Do pana mnie przełączono, nie będę przełączana dalej.

A właśnie że będziesz, lol.

-Dobrze, może pani mi to wszystko powiedzieć i się wyżalić. Proszę jednak pamiętać, że już mówiłem, że to nie ten adres i nic to nie da. My się tym nie zajmujemy, my wiemy o tym tylko przy okazji, my nie podejmujemy decyzji.

-To gdzie w takim razie mam zadzwonić?

-Na razie żaden wydział w urzędzie nie zajmuje się tą sprawą, proszę więc zadzwonić na informację, albo do sekretariatu Szefa wszystkich Szefów.

-To niech mnie pan przełączy.

CO?! Myślisz kobito, że praca mi nie miła? Pomijając fakt, że za Chińską Republikę Ludową nie wiem jak się przełącza rozmowę, ani czy w ogóle mam taką możliwość z naszego telefonu...

-Niestety proszę pani, nie mam tu takich możliwości. Proszę zadzwonić na numer urzędu i tam poprosić o przełączenia do interesującego pani organu administracyjnego.

-Dziękuję, do widzenia.

-Proszę, miłego dnia.

Nie chcę, żebyście mnie źle zrozumieli. Współczuję biednym dzieciom, współczuję że nie pojadą na wakacje na Majorkę, czy coś w ten deseń. Ale denerwują mnie ludzie, dla których wszystko jest źle, oni są alfą i omegą i to ich wola powinna być realizowana przez jakąkolwiek władzę. To nie jest ICH kraj/miasto, tylko NASZE. Tak się składa, że całego budżetu na jeden cel wyznaczyć nie można. Te rzeźby ustawione na rogatkach miasta (o ile zostaną kupione, a to wciąż niepewne) robiłyby piorunujące wrażenie na każdym- 6m długości, grubo ponad 2 wysokości o wadze kilku ton wykonane przez bardzo zdolnego rzeźbiarza (6 miesięcy pracy) przedstawiający majestatyczne zwierze będące w herbie miejscowości. 200.000 to są grosze w tym wypadku, szczególnie że to co pisałem o NBA wcale nie jest zmyślone. Niestety, część ludzi nie zrozumie, że atrakcja turystyczna = więcej turystów = więcej miejsc pracy = miej biednych dzieci.

1 komentarz:

  1. 1) jak możesz nie wiedzieć czy i jak się przełącza rozmowy?! Ty? Ty wiesz wszystko!
    2) "ludzie, dla których wszystko jest źle, oni są alfą i omegą" - piszesz tu o sobie, chyba :>
    3) po chuj nam rzeźby?

    OdpowiedzUsuń