"Ludzie mówią, że powinienem być urzędnikiem. Piję dużo kawy i mam wszystko w dupie."
Zanim poszedłem do urzędu myślałem, i to całkiem poważnie, że to normalne miejsce pracy jak każde inne. Że rano pójdę do pracy i po 8 godzinach wrócę z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Zmęczony, ale zadowolony- ze swojego dzieła, z wkładu w rozwój lokalnej społeczności no i z pensji. Moje wyobrażenie nie mogło być chyba bardziej mylne...
Oto zapiski z mojej pracy, spojrzenie “od wewnątrz” na pracę w jednym z polskich urzędów. Przy okazji zastrzegam sobie prawo do podkolorowania moich historii, ale o nie więcej niż 10%. ;)

czwartek, 1 maja 2014

Dzień sto szesnasty- can you feel the love tonight.

Od mojego przyjścia do pracy mam spory problem, a wiąże się on z tym, że jestem singlem. Tzn. ja tego jako problem nie postrzegałem, ale dzięki moim współpracownikom zmieniłem zdanie.
Przy pierwszym moim podejściu do pracy w poprzednim wydziale pracowałem z kobietą, która zwykła pytać “co słychać w życiu miłosnym” tak, jak inni pytają “jak się czujesz”. Wtedy następowały zazwyczaj litanie- a to mąż marudzi, a to dzieciaki się nie uczą, a to kochanek wyjechał. Do momentu, aż trafiła na mnie. Co mogłem odpowiedzieć? Dzieci nie mam, kochanka i męża tym bardziej, zresztą tak jak żony. Jestem po prostu szczęśliwym człowiekiem, więc zgodnie z prawdą odpowiedziałem “nic”. Ooooo, tak być nie mogło. Jak to ja, młody, przystojny, inteligentny, wysportowany, zabawny i ociekający testosteronem z bujnej brody (która jest bujna tylko dlatego, że nie chce mi się jej co 3 dni golić, a po takim czasie to już potrzebuję od sąsiada pożyczać piłę do żywopłotu) jestem singlem? Trzeba to zmienić.
I się zaczęło. Co przychodziła wolna dziewczyna, po grzecznościowym “co słychać w życiu miłosnym” następowało “a młody jest wolny”. W tym momencie mi to nie przeszkadzało, co by o kobiecie nie mówić, akurat na rzeczy się znała. Rozumiała jak działa wszechświat, więc druga część powitania następowała tylko w przypadku, gdy nasz gość mógł mi przypaść do gustu. I mimo, że czasem nie trafiała w moje chore pragnienia, to obiektywnie rzecz ujmując były to dość atrakcyjne dziewczyny.
Ale jak głosi przysłowie “co dobre szybko się kończy”. Trafiłem do Dziada i Szefa. Sprawa wyszła przy rozmowach o rodzinie (“a mnie żona wkurza”, “wnuki znowu przyjeżdżają, muszę urlop wziąć”, mam nadzieję dostrzegacie subtelną różnicę w stosunku do “co słychać w życiu miłosnym”) i zakończyła się tym samym- usilnymi próbami swatania. Pardon, desperackimi próbami swatania. Szef wyszedł z założenia, że nadaje się wszystko, co można podejrzewać o posiadanie więcej niż jednego naturalnego otworu ciała poniżej pasa. Nic innego się nie liczy- mężatki, wdowy, z wąsem, z dziećmi, po odsiadce w zakładzie zamkniętym… I oczywiście od razu najlepiej ślub, no bo skoro on wziął po miesiącu znajomości, to jest to najlepsze wyjście.
Dodatkowo robi to bez jakiegokolwiek wyczucia. Poprzednio kobieta potrafiła to wszystko jakoś dobrze zakręcić- niby coś tam powiedziała, niby nie było to tak oczywiste, a jak zapadała krępująca cisza, to też od razu ją rozładowywała jakimś neutralnym tematem. Czego z kolei można spodziewać się po Szefie podniecającym się przemysłowym ubojem trzody chlewnej? Oczywiście wszystkiego z grubej rury.
-No młody to jest wolny i szuka kogoś na pewno, to tu proszę się postarać. Teraz was wyślę na kontrolę, tylko wiecie, będziecie sami.
-(cisza).
-No, hehe. Idźcie, powodzenia.
I teraz ja muszę tłumaczyć np. praktykantce, że mój Szef sobie jaja robi, że ten subtelny aromat jaki wokół siebie roztacza przypomina mi wspaniałe wakacje na wsi, ale w przeciwieństwie do przełożonego nie gustuję jednak w wąsach. Muszę się kręcić i wić, żeby jakoś się z tego wyplątać obronną ręką.
Dotychczas mi się udaje, co wyjątkowo martwi Szefa, no bo "ty pedał nie jesteś nie?". To, że nie jestem trochę go uspokoiło, choć nadal nie rozumie, dlaczego nie chcę się ożenić z nową sprzątaczką, przecież dopiero co się rozwiodła.

2 komentarze:

  1. przykro mi, że musisz pracować z prostakami :(

    OdpowiedzUsuń
  2. A dlaczego masz mieć lepiej od innych? Ożeń się!

    OdpowiedzUsuń