"Ludzie mówią, że powinienem być urzędnikiem. Piję dużo kawy i mam wszystko w dupie."
Zanim poszedłem do urzędu myślałem, i to całkiem poważnie, że to normalne miejsce pracy jak każde inne. Że rano pójdę do pracy i po 8 godzinach wrócę z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Zmęczony, ale zadowolony- ze swojego dzieła, z wkładu w rozwój lokalnej społeczności no i z pensji. Moje wyobrażenie nie mogło być chyba bardziej mylne...
Oto zapiski z mojej pracy, spojrzenie “od wewnątrz” na pracę w jednym z polskich urzędów. Przy okazji zastrzegam sobie prawo do podkolorowania moich historii, ale o nie więcej niż 10%. ;)

czwartek, 24 grudnia 2015

N4- Pierwsza gwiazdka

W tym roku w Wigilię wyjątkowo na niebie pojawi się “pierwsza gwiazdka”. Ale jak to, przecież co roku jest? Tym razem będzie prawdziwa- koło Ziemi przeleci asteroida 2003 SD220. Dwa razy większa niż dotychczas przewidywano (ca. 2 km), ale mimo to nie macie co trudzić się wyglądając jej na niebie. Przeleci w odległości mniej więcej równej 28x odległości do Księżyca wiec bez radioteleskopu nie będziecie mogli jej podziwiać. Jeśli jakimś przypadkiem go macie lub znajdziecie pod choinką to zachęcam Was do obserwacji jej i nie tylko.

Porównanie orbit


Niewiele jest rzeczy równie fascynujących co Wszechświat. W końcu to w sumie wszystko co było, jest i będzie, a teoretycznie także wszystko co mogłoby być. Zgłębianie wiedzy na jego temat to gwarantowany opad szczeny na każdym kroku. Chyba, że informacje zaczynają wkraczać na taki poziom, że mózg przestaje ogarniać.Teoretycznie wszyscy wiemy ile to jest kilometr. Wiemy ile to jest 10 km, potrafimy sobie wyobrazić odległość do miasta oddalonego o 100, 1000 czy 10000 km bo całkiem prawdopodobne, że taką podróż kiedyś w swoim życiu odbyliśmy. Problem zaczyna się, gdy staramy się wyjść poza naszą planetę. Czy Międzynarodowa Stacja Kosmiczna jest daleko? Tak, bo jest “w kosmosie”, ale nie bo niecałe 400 km od powierzchni ziemi. Jest wręcz śmiesznie blisko, a jej orbita jest niewiele większa niż Ziemia. Jest o wiele bliżej niż satelity (m.in. dlatego akcja Grawitacji nie ma zbytniego sensu…). A odległość z Ziemi do Księżyca? Marsa? Zazwyczaj widzimy je na planszach stawiających je tuż obok siebie, podczas gdy w rzeczywistości… I pamiętajcie, że to tylko nasze własne podwórko. Heliosfera (za nią rozciąga się już w sumie przestrzeń międzygwiezdna) ma tylko 120 AU czyli w przybliżeniu 0,0019 lat świetlnych. Do najbliższej innej gwiazdy mamy 4,22 ly, do centrum Drogi Mlecznej ok 27.000 ly, która rozciąga się na jakieś 100-120.000 ly, a do najbliższej innej dużej galaktyki (Andromeda) z Ziemi jest bagatela 2,5 mln ly.

Wszechświat umyka naszemu pojmowaniu. A przynajmniej wymaga solidnego rozgrzania mózgu. Jest w nim tyle niesamowitych rzeczy- mamy pulsary, gwiazdy neutronowe powstające w wyniku supernowych. Może (mimo optymizmu niektórych, bardzo może…) supernową zobaczymy własnymi oczyma- Betelgeza szykuje się do wybuchu (tzn dla nas, którzy widzimy jej obraz sprzed 640 lat) i w sumie może to się wydarzyć niemal w każdej chwili i będzie widoczne z Ziemi. Same pozostałości po takim wybuchu są niesamowicie piękne- wielobarwnie rozświetlony gaz i pył przybierające fantazyjne kształty, żeby tylko Filary Stworzenia wspomnieć.

Filary Stworzenia


Gwiazdy od zawsze są celem dla ludzkości. W końcu Ziemia powstała z materiału po wybuchu supernowej, jeśli ona to i my. Pierwiastki, z których się składamy i których potrzebujemy kiedyś były częścią jakiejś gwiazdy, która dokonała swego żywota w potężnej eksplozji. I tak jak mówili starożytni rzymianie- per aspera ad astra powoli się ku nim pniemy. W zeszłym roku po raz pierwszy w historii posadziliśmy lądownik na komecie. Nieco później kolejny ziemski statek kosmiczny przemknął koło Plutona i Charona po raz pierwszy dostarczając nam zdjęcia tych dwóch ciał niebieskich w HD. Dosłownie 2 dni temu rakieta Falcon 9 bezpiecznie wylądowała z powrotem na powierzchni Ziemi i w teorii nadaje się do ponownego użycia- milowy krok prowadzący do znacznego obniżenia kosztów wynoszenia ładunków na orbitę i dalej. Przydatne, bo do 2025 NASA chce posadzić człowieka na asteroidzie. A żeby było śmieszniej, to wpierw planują ją złapać i wprowadzić na orbitę wokół Księżyca. O eksploracji złóż znajdujących się na asteroidach mówi już nawet polski KGHM. Trochę w tym wszystkim smuci zapowiedź ucięcia finansowania dla ISS. Trochę, bo w zamian kasa ma iść na wysłanie człowieka na Marsa, co ma ziścić się w latach ‘30 tego wieku.

Gdyby nie to zdjęcie, to byłbym pewien, że pisał to Szef...


No i ostatecznie dochodzimy też do tematu najbardziej rozpalającego wyobraźnię. Kojarzycie KIC 8462852? Jeśli nie, to jestem Wami bardzo, bardzo, bardzo rozczarowany. Ale po krótce wyjaśnię. KIC 8462852 to bardzo romantyczna nazwa gwiazdy w konstelacji Łabędzia jakieś 1480 ly stąd. Naukowców interesowała już od kilku lat, ale apogeum zainteresowania przypadło na końcówkę tego roku. KIC (jak będę pisał już do końca, bo nie chce mi się tego ciągu cyfr powtarzać) zwróciła na siebie uwagę w czasie badania Teleskopem Kosmicznym Kepler w związku z mocnym i nietypowym spadkiem jasności. Kepler rejestruje je w celu odkrycia exoplanet przechodzących przed tarczą odległej gwiazdy powodując tym samym swoiste “mrugnięcie”. To w przypadku KIC było potężne, dochodzące do 20% i nie do końca wiadomo, skąd się wzięło.

W związku z tym, że nie wiadomo, to odpowiedź jest oczywista- kosmici. I przez parę tygodni ludzie żyli nadzieją, że faktycznie może trafili na gwiazdę wokół której znajduje się coś jak sfera Dysona, czyli dzieło przypisywane cywilizacji typu II wg skali Kardaszewa. Swoje badania nad tą kwestią ogłosiło kilka grup naukowców, w tym sławne SETI jeszcze bardziej podgrzewając atmosferę. Niestety już od samego początku hipoteza o pozaziemskiej cywilizacji była dość krucha i ostatnie publikacje badań coraz bardziej ją pogrążają. Właściwie dziś możemy mieć pewność, że nie ma tam sfery Dysona i obcej cywilizacji zapewne też nie.

Artystyczna wizja sfery Dysona


A szkoda. Ja osobiście, nie mam wątpliwości co do istnienia życia poza Ziemią. Pytanie gdzie (i kiedy). Wielu naukowców również ich nie ma. Sporo z nich mówi dość wprost, że bardziej zdziwi ich nieodkrycie śladów życia na Marsie niż ich odkrycie. KIC byłaby cudownym odkryciem w tej materii. Leży tak daleko, że zanim ewentualnie znajdująca się tam obca cywilizacja dowiedziała by się o naszym istnieniu minęłoby dobre 1000 lat (tyle jeszcze potrwa, zanim pierwsze wysłane przez nas w przestrzeń fale radiowe tam dotrą, pod warunkiem, że daliby radę je wykryć), więc nawet dla największych paranoików uważających, że ewentualni kosmici nie myślą o niczym innym poza eksterminacją innych ras, byłby to wystarczający okres czasu, żeby przygotować się na ewentualny kontakt. A zarazem na tyle blisko, że kontakt ten nie byłby niemożliwy, pod warunkiem, że do tego czasu jeszcze ich cywilizacja by istniała w tamtym miejscu. No ale nie tym razem. Może następnym.

A w te święta życzę Wam, żebyście znaleźli chwilę wytchnienia, aby na spokojnie popatrzeć w niebo za pierwszą gwiazdką i pomyśleli, że w skali Wszechświata brak miejsc parkingowych, Dziady pchające się w kilometrowych kolejkach czy walka o karpia w dyskoncie są tak nieistotne, że nawet nie warto zaprzątać sobie tym głowy. 

3 komentarze: