"Ludzie mówią, że powinienem być urzędnikiem. Piję dużo kawy i mam wszystko w dupie."
Zanim poszedłem do urzędu myślałem, i to całkiem poważnie, że to normalne miejsce pracy jak każde inne. Że rano pójdę do pracy i po 8 godzinach wrócę z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Zmęczony, ale zadowolony- ze swojego dzieła, z wkładu w rozwój lokalnej społeczności no i z pensji. Moje wyobrażenie nie mogło być chyba bardziej mylne...
Oto zapiski z mojej pracy, spojrzenie “od wewnątrz” na pracę w jednym z polskich urzędów. Przy okazji zastrzegam sobie prawo do podkolorowania moich historii, ale o nie więcej niż 10%. ;)

czwartek, 7 maja 2015

Dzień sto sześćdziesiąty siódmy- już za rok matura.

Trwają matury. Ostatnio były z “gramatury”, co oznajmił mi Szef, a ja za jasną cholerę nie wiem co do egzaminu dojrzałości ma “masa jednego metra kwadratowego wyrobu wyrażona w gramach”. Może Wy wiecie? Podpowiem, dzień wcześniej była matura z języka polskiego. Czyż to nie jest ironiczne?
Ale tego, że Szef jest idiotą i używa słów, których znaczenia nie zna, lub wydaje mu się, że zna, to Wam mówić chyba znów nie muszę. Rzadko to mówię, ale jeśli macie dobrą pamięć to wiecie, że wychowuje dziecko. Na swój obraz i podobieństwo. Fun-fact: okazuje się, że mała kopia Szefa uczęszcza do tej samej szkoły, co dobre 15 lat temu ja. I ma lekcje z tą samą nauczycielką, co ja. Ale w przeciwieństwie do mnie, nie jedzie na czwórach, tylko jednego dnia dostał cztery pały. Pytacie jak to możliwe? Dość normalnie, choć Szefa od rana boli o to dupa i obrabia ją nauczycielce wspólnie z Dziadem. Ja tam się nie wcinam, ale doskonale pamiętam, że i u mnie takie jazdy się zdarzały. Często, żeby utemperować krnąbrnego ucznia, któremu najwyraźniej wyleciało z głowy, kto w klasie jest nauczycielem. Więc szło np. kartkówka, odpowiedź ustna i sprawdzenie zadania domowego, już 3 pały w 15 minut. Oczywiście za moich czasów jeszcze tak było, że jak bachor dostawał pałę, to goniło go się do nauki, a nie dzwoniło do nauczyciela z pretensjami. Mnie co prawda rodzice nie tłukli, ale do bezstresowego wychowania też miałem dość daleko. Główny stres był związany z wszelkimi szlabanami. Raz, gdy dostałem na kompa “do odwołania” to trwało to miesiąc. Zasada była taka, że ja grać nie mogę, ale jak koledzy przyjda, to oni mogą. Więc zapraszałem ich i razem graliśmy. Po tym miesiącu, gdy ojciec wrócił z pracy spytał, czemu ja nie gram, a tylko kolega. Tak, zapomniał, że ma mi odwołać szlaban.
Ale ad meritum. Dzieciak Szefa ostro go oszukuje. Przynajmniej wg mnie. Ciągle mówi o nim w superlatywach, że jest grzeczny i dobrze się uczy. Cztery pały zaprzeczają temu drugiemu, a kiedyś miał pecha nie zauważyć mnie na ulicy i też się nasłuchałem jego rozmów z kumplami. Ale Szef tego nie zauważa lub zauważyć nie chce, więc zaraz chwyta za telefon i dzwoni do szkoły, żeby rozmówić się z nauczycielką. Ta poinformowała go, że pały nie wzięły się znikąd i są wstawione za sprawdziany i kartkówki, których potomostwo nie raczyło napisać. Szef się obruszył, bo dzieciak był chory akurat zawsze wtedy, gdy coś było (nie, on nie widzi związku między “bólem brzuszka”, a terminem klasówki), a przecież wtedy uczeń nie musi pisać. Nie wiem, podobno kiedyś tak było, ale od kiedy ja poszedłem do szkoły, a było to w połowie lat .90, to każdy sprawdzian trzeba było napisać, w ostateczności w późniejszym terminie. W każdym bądź razie nauczycielka wyjaśniła mu co i jak, a Szef doszedł do wniosku, że takie coś nie może się więcej powtórzyć. Jakie jest więc jego rozwiązanie? Może pogada ze szczawiem, żeby przestał sobie lecieć w ch… lecieć sobie z nim i informował go o terminach i wynikach sprawdzianów? Nieeeee. Podał numer nauczycielce oczekując, że to ona będzie to robić…

1 komentarz:

  1. No niezły żuczek, aż mu współczuje, co wyrośnie z takiej pociechy. U mnie rozpętała się ostatnio większa heca z moją koleżanką, pół roku ją próbował obmacywać i dziewczyna nie wytrzymała, historia jak ta http://www.eporady24.pl/molestowanie_w_pracy,pytania,2,71,5673.html Ale sprawa sie jeszcze nie zacząła, a ten grozi jej, głuche telefony.. straszne… Sama nie wiem, czy się zdecyduję coś powiedzieć policji, bo to firma prywatna, rodzinna i jak nie jesteś z nami to cię nie ma…

    OdpowiedzUsuń