"Ludzie mówią, że powinienem być urzędnikiem. Piję dużo kawy i mam wszystko w dupie."
Zanim poszedłem do urzędu myślałem, i to całkiem poważnie, że to normalne miejsce pracy jak każde inne. Że rano pójdę do pracy i po 8 godzinach wrócę z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Zmęczony, ale zadowolony- ze swojego dzieła, z wkładu w rozwój lokalnej społeczności no i z pensji. Moje wyobrażenie nie mogło być chyba bardziej mylne...
Oto zapiski z mojej pracy, spojrzenie “od wewnątrz” na pracę w jednym z polskich urzędów. Przy okazji zastrzegam sobie prawo do podkolorowania moich historii, ale o nie więcej niż 10%. ;)

czwartek, 4 lutego 2016

Dzień sto dziewięćdziesiąty ósmy- przemyślenia Szefa.

Dziś trzecia część cytatów wprost z ust moich współpracowników. Wyjątkowo będzie tylko Szef, bo Dziad ostatnio jakiś taki wycofany i cichy. Za to mojemu przełożonemu jak zwykle gęba się nie zamyka. Niestety nie przekłada się to na jakąś zadowalającą ilość lolcontentu. Większość to po prostu jakieś nie do końca zrozumiałe mamrotanie i nikt za bardzo nie wie na jaki temat. O ile to może śmieszyć gdy tu siedzę, to ciężko wyłożyć je Wam, żeby były równie zabawne.
Zabawne za to są zmagania Szefa z językiem polskim, zazwyczaj zakończone sromotną porażką. A gdy musi z nim walczyć w obecności swojego jednego z oficjalnych wrogów z innego urzędu. Ci to zawsze muszą ze sobą koty drzeć i niestety z moich obserwacji wynika, że to w 100% wina Szefa. No może w 95%. Tym razem poszło o adresowanie pism. Konkretnie, że mój przełożony tego nie potrafi i osoba wydająca ten osąd ma w tym względzie moje całkowite poparcie, szef jednak się obruszył nie na żarty i po powrocie do biura jak zwykle swoim donośnym głosem darł japę do Dziada w te słowa:

Mówi, że nie umne adresować kopert. To on nie umi.

Wypowiedź ta nie zszokowała mnie tak bardzo jak to, co zrobił kilka dni później. Miał pójść do toalety, wrócił z jakąś babinką. Okazało się, że zgarnął ją spod gabinetu Szefa wszystkich Szefów, który nie tylko znajduje się na innym piętrze niż nasz kibelek, ale nawet w innym skrzydle… No nic, zaciągnął tu tą starowinkę, żeby jej pomóc. Bo ma jakąś sprawę, która nijak nie wiąże się z tym co robimy, więc z jakichś powodów Szef zgarnął ją z kolejki od Szefa wszystkich Szefów i zaczął za nią załatwiać tą sprawę. Jego sukces chyba najlepiej opisuje relacja zdana Dziadowi:

I weź tu kobiecie nie pomóż. Jest tak jak jest. I tak jej nie pomogłem.

No super. To po co ją wyciągał? Tego nigdy się nie dowiem chyba. Nie to, żeby mnie to jakoś specjalnie interesowało… Tak samo jak nie interesuje mnie zamawianie materiałów budowlanych na jego potężną inwestycję. Niestety siłą rzeczy biorę udział w tym cyrku gdyż raz, że z nim siedzę po sąsiedzku w biurach i wszystko słyszę, a dwa, że później pół dnia przeżywa i chwali mi się, jak to udało mu się kupić np. zamiast normalnych desek z tartaku dorwał jakieś odpady poprodukcyjne kat. Z ze śmietnika za hurtownią w promocyjnej cenie 10% mniej od tego co każdy zdrowo myślący człowiek do budowy domu by kupił. Teraz wybiera muszlę. Jestem w ciężkim szoku, że nie zabrał po prostu tej, którą mijaliśmy leżącą przy jednym śmietniku- nie była przecież połamana, tylko trochę zeskrobać ten rdzawo-brązowy osad, a do tego za darmo… Ale nie, dzwoni po jakichś sklepach i hurtowniach. Rozmawia z jednym facetem, dopinając zamówienie tronu i słyszę jak do niego mówi:

Niech mnie pan traktuje poważnie, hehehe, żartuję sobie.

Tak, to jedno zdanie wypowiedziane jednym wydechem. Jeszcze któreś z Was się dziwi, że nikt nie traktuje go poważnie?

2 komentarze:

  1. Bo Twój szef to zwykły cebulak jest :) Ja dzisiaj usiłowałam potwierdzić profil na ePUAP, mam dość wrażeń urzędniczych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ePUAP leży w połowie drogi między cierpieniem i nienawiścią. A podobno dopiero co go poprawili...

      Usuń