"Ludzie mówią, że powinienem być urzędnikiem. Piję dużo kawy i mam wszystko w dupie."
Zanim poszedłem do urzędu myślałem, i to całkiem poważnie, że to normalne miejsce pracy jak każde inne. Że rano pójdę do pracy i po 8 godzinach wrócę z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Zmęczony, ale zadowolony- ze swojego dzieła, z wkładu w rozwój lokalnej społeczności no i z pensji. Moje wyobrażenie nie mogło być chyba bardziej mylne...
Oto zapiski z mojej pracy, spojrzenie “od wewnątrz” na pracę w jednym z polskich urzędów. Przy okazji zastrzegam sobie prawo do podkolorowania moich historii, ale o nie więcej niż 10%. ;)

czwartek, 24 sierpnia 2017

N13- brum, brum.

Zdarza się, że jazda po polskich drogach przypomina walkę. Z pewnością ciężką walkę o utrzymanie się na drodze toczył kierowca UAZ-a, który nie tak dawno jechał przede mną. Ze wszystkich tylnych świateł połowicznie działał mu jeden stop, a jadąc po mokrej nawierzchni zostawiał za sobą cztery ślady kół. Tak, cztery, nie dwa. Przy okazji ciągle manewrował od krawężnika do osi, pewnie związane to było z unikatowym zestrojeniem podwozia, raczej nie podejrzewam faceta o jazdę na podwójnym gazie. W każdym cywilizowanym miejscu ten samochód jechałby w najlepszym razie na lawecie. Ale ja nie od dziś mam poważne wątpliwości, czy my żyjemy w normalnym miejscu. A dziś powiem Wam, kto jest najgorszym z najgorszych na polskich drogach. Pomijając pijanych.
Jest wiele grup, które widząc na drodze powodują u mnie wzrost czujności, mocniejsze chwycenie kierownicy, zdjęcie nogi z gazu i poprawę pasów. To np. młodzi chłopacy w starych samochodach. Obowiązkowa czapeczka z daszkiem i w 99% przypadków- Golf III/IV, Pasek B5, Civic. Mogą to też być trochę starsi chłopcy. Tacy, którzy wyrośli już z czapeczek i nie mieszkają z rodzicami- stąd pewnie mogą bez ograniczeń chodzić na solarium i do wiejskich salonów tatuażu. Życie na swoim to prestiż, więc i gablota lepsza- 15-20 letnie bumy 5-7, równie wiekowe A6-A8, czy S Klasse. Koniecznie na szerokich gumach z lansiarskimi alusami podwajającymi wartość wozu, oparciem fotela kierowcy ustawionym tak, żeby na świat patrzeć przez kierownicę, którą trzyma się jedną ręką eksponującą złotą ketę. Ale także ci najstarsi chłopcy, w najnowszych, czy po prostu nowych samochodach, choć niekoniecznie najwyższej klasy. Koszula w kratę, na nią założony sweterek, na fotelu pasażera żona równie siwa co i mąż. No i 70km/h między miastami, a przy skręcaniu zwalnianie do zera. Ten styl jazdy widzę też u kobiet w każdym wieku, szczególnie z rejestracjami wskazującymi na jakieś pipidówy. Z drugiej strony czarnowłosa w niebieskiej Celice, która jakiś czas temu tak przecięła skrzyżowanie, że z bratem poczuliśmy się jak upośledzeni, prosiłbym żeby się zgłosiła jeśli to czyta. Potrzebuję korepetycji.
Ale ci wszyscy wyżej wymienieni choć są źli i jeżdżąc powodują zagrożenie z różnych powodów, to jednak nie są najgorsi. Nie są nimi nawet motocykliści, choć motocykle są wszędzie szczególnie wyprzedzając na trzeciego, na zakręcie, pod górkę z prędkością maksymalną przekroczoną niemal dwukrotnie. Najgorsze są święte krowy polskich dróg- rowerzyści.
Trzy przykłady, z trzech ostatnich dni. Pierwszy jechał środkiem pasa ruchu, przy podwójnej ciągłej i pod górkę, pod którą ledwo pedałował. Jechanie przy skraju? Och, to uwłaczałoby królowi dróg. Druga ma szczęście, że jeszcze chodzi i może je zawdzięczać kostce brukowej po której wolno jechałem zbliżając się do skrzyżowania równorzędnego, na które już miałem wjechać widząc, że mam prawą wolną, ale z lewej wyskoczyła mi na pełnej prędkości rowerzystka z wyraźnym oburzeniem na twarzy. Chciałem jej odpowiedzieć, ale zanim odpaliłem wóz, którym tak szybko hamowałem, że nie zdążyłem sprzęgła wcisnąć i mi zgasł, to zdążyła odjechać w siną dal. No i trzeci idiota, również na skrzyżowaniu równorzędnym, również wyjechał z mojej lewej. Ale ten cwaniaczek lepiej znał kodeks ruchu drogowego i zamiast wjechać mi na maskę bez pierwszeństwa, to po prostu bez zwolnienia pojechał asfaltem wzdłuż krawężnika i przejechał mi przed nosem po pasach.
Dawno nie jeździłem na rowerze, więc możecie dać mi znać, czy w ostatnich latach zaczęli montować do nich pola siłowe?

1 komentarz:

  1. Prawda to, rowerzyści są irytujący (i mówi to rowerzystka, ale też kierowca samochodu). ;)

    OdpowiedzUsuń